Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
potrzebujemy żadnego stolika. Obejdzie się. Do baru sobie pójdziemy.
Słomka chciał jeszcze coś mówić, tłumaczyć, lecz stanowczy gest Puciatyckiego zamknął mu usta. Odprowadzając wzrokiem odchodzących, żuł przez parę chwil swoją klęskę. Wtem poderwał się. Przemknął wzdłuż sali, zawrócił i znów się potoczył pomiędzy stolikami. Ale młodego kelnera, który swoim niedołęstwem zabałaganił całą sprawę, nigdzie nie było. Dopadł go wreszcie w wąskim korytarzu prowadzącym do kuchni. Chłopak niósł kilka dań i chciał szefa wyminąć, Słomka wypiętym brzuchem zagrodził mu drogę:
- A, dobrze, że cię widzę. Od jutra możesz sobie szukać innej pracy. Podawanie w "Monopolu" to nie jest praktyka dla dyletantów, zrozumiano
potrzebujemy żadnego stolika. Obejdzie się. Do baru sobie pójdziemy.<br>&lt;page nr=144&gt; Słomka chciał jeszcze coś mówić, tłumaczyć, lecz stanowczy gest Puciatyckiego zamknął mu usta. Odprowadzając wzrokiem odchodzących, żuł przez parę chwil swoją klęskę. Wtem poderwał się. Przemknął wzdłuż sali, zawrócił i znów się potoczył pomiędzy stolikami. Ale młodego kelnera, który swoim niedołęstwem zabałaganił całą sprawę, nigdzie nie było. Dopadł go wreszcie w wąskim korytarzu prowadzącym do kuchni. Chłopak niósł kilka dań i chciał szefa wyminąć, Słomka wypiętym brzuchem zagrodził mu drogę:<br>- A, dobrze, że cię widzę. Od jutra możesz sobie szukać innej pracy. Podawanie w "Monopolu" to nie jest praktyka dla dyletantów, zrozumiano
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego