wydrukowaną na zielonym suknie czerwono-czarną planszę. Pierwszy z nich był początkiem wspaniałej serii Knüfera, o której mówili wszyscy, ostatni - przyciągnął do gry Boda von Finckla, który od kilku godzin niezbicie potwierdzał wobec wszystkich gości i personelu kasyna, że zła fama otaczająca stolik i odstręczająca od niego graczy była głupim zabobonem, wymyślonym, jak utrzymywał Richter, przez zawistnych kolegów krupierów.<br>Wielki tłum gęstniał wokół stolika i prawie nie pozwalał oddychać krupierowi, graczowi i blond bogini hazardu.<br>-S'il vous plaît - zakrzyknął Richter. -Mes dames, monsieurs, faites vos jeux. <br>Von Finckl odliczył dwadzieścia żetonów dziesięciomarkowych i przysunął słupek w stronę Sophie, która - ku oburzeniu