No! - syknął.<br>Pusto. Północny zniknął. Majak, przywidzenie, omam? Nie do końca. Na wycieraczce leżała kartka. Zygmunt podniósł ją ostrożnie i przeczytał:<br><br>Nie uciekniesz, koleś, do nieba. To nie są żarty! Widziałeś wystarczająco dużo. Propozycja nadal aktualna. <br>"Jaka propozycja? Jakie żarty, nie-żarty?" - Zygmunt osłupiał. Czy historia, w którą został wciągnięty, zabrnęła w ślepą uliczkę i toczy się jeszcze siłą inercji, czy też rzeczywiście - z Zygmuntem wiązano jakieś plany, o których nie wiedział, a których mógł się tylko niejasno domyślać. Cztery możliwości. Pierwsza, najprostsza: dostał pierdolca i czas się żegnać. Druga, dość realna, choć śmieszna i budząca rozczarowanie swą banalnością: chcą, żeby