Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
w proch roztarły go koła albo trafił do śmietnika? A może ktoś go kopnął i leży gdzieś pod ścianą?
Uważnie przeszukiwała pod ścianami najbliższych kamienic.
- Szuka panienka czegoś? - w bramie stał dozorca, wsparty na miotle.
- Nie - odparła zaskoczona - a właściwie tak... - zawahała się, zarumieniła.
Jak powiedzieć? Szukam ołowianego żołnierzyka, to zabrzmi niepoważnie.
- Szukam takiej ołowianej zabawki, żołnierzyka - wyjaśniła z uśmiechem zażenowania.
- Pewnie któreś z dzieci zabrało, ciągle się tu bawią - stróż machnął miotłą. - Jeżeli to pamiątka, mogę popytać. Może oddadzą.
- Ależ nie trzeba... Ja tylko tak, właściwie to nawet lepiej, że go nie ma...
Szybko ruszyła przed siebie. Rozpierała ją złość
w proch roztarły go koła albo trafił do śmietnika? A może ktoś go kopnął i leży gdzieś pod ścianą?<br> Uważnie przeszukiwała pod ścianami najbliższych kamienic.<br> - Szuka panienka czegoś? - w bramie stał dozorca, wsparty na miotle.<br> - Nie - odparła zaskoczona - a właściwie tak... - zawahała się, zarumieniła.<br> Jak powiedzieć? Szukam ołowianego żołnierzyka, to zabrzmi niepoważnie.<br>- Szukam takiej ołowianej zabawki, żołnierzyka - wyjaśniła z uśmiechem zażenowania.<br>- Pewnie któreś z dzieci zabrało, ciągle się tu bawią - stróż machnął miotłą. - Jeżeli to pamiątka, mogę popytać. Może oddadzą.<br>- Ależ nie trzeba... Ja tylko tak, właściwie to nawet lepiej, że go nie ma...<br>Szybko ruszyła przed siebie. Rozpierała ją złość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego