w tępej rozpaczy. Dziadzia, który wkrótce też się przywlókł, począł kląć ze względu na powietrze i zaraz zapalił fajkę. Potem rozebrał się powoli i niechętnie. Odezwał się do Lucjana.<br>- No, i jakże tam wizyta, powiodła się?<br>- Daj mi spokój, pomówimy o tym kiedy indziej.<br>Potem uciszyło się. Tylko w mroku zabrzmiał zdławiony od zachwytu głos Józefa:<br>- Jak zdam egzamin, to pójdę do burdelu, ale do takiego porządnego, za dziesięć złotych.<br>Nikt mu nie odpowiedział, więc usnął, ziewnąwszy przedtem kilkakrotnie i głośno. <page nr=147><br><br>ROZDZIAŁ VII<br>W październiku wrócił Zygmunt. Stracił posadę razem ze swoim zwierzchnikiem. Tamten miał swoje zapatrywania, socjalizm czy coś takiego