Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
nią był. Obok wzniesiono budynki gospodarcze, a na porośniętym pokrzywami i bzem podwórzu widać było gdzieniegdzie rdzawy ząb pługa czy pogięte pudło siewnika.
- Ciekawe. - Dopierała wziął przykład z pozostałych i wygramolił się z samochodu. - Ta dróżka wygląda, jakby nikt po niej nie jeździł.
Kiernacki kiwnął głową i ruszył w stronę zabudowań. Był przy furtce, kiedy dostrzegł doganiający go cień dziewczyny.
Furtka trzymała się na drucianej pętli - niżej była klamka, ale zrośnięta z resztą zamka w jedną bryłę rdzy.
- To nie może być ten dom - usłyszał cichy głos Izy. - Popatrz na szyby. W samochodzie mamy czyściejsze.
- Innego nie ma. - Nie bez trudu
nią był. Obok wzniesiono budynki gospodarcze, a na porośniętym pokrzywami i bzem podwórzu widać było gdzieniegdzie rdzawy ząb pługa czy pogięte pudło siewnika.<br>- Ciekawe. - Dopierała wziął przykład z pozostałych i wygramolił się z samochodu. - Ta dróżka wygląda, jakby nikt po niej nie jeździł.<br>Kiernacki kiwnął głową i ruszył w stronę zabudowań. Był przy furtce, kiedy dostrzegł doganiający go cień dziewczyny.<br>Furtka trzymała się na drucianej pętli - niżej była klamka, ale zrośnięta z resztą zamka w jedną bryłę rdzy.<br>- To nie może być ten dom - usłyszał cichy głos Izy. - Popatrz na szyby. W samochodzie mamy czyściejsze.<br>- Innego nie ma. - Nie bez trudu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego