Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
znosić różnych rzeczy. - Tu pan Pociejak westchnął, po czym machnął ręką i położył się z powrotem.
To jego wystąpienie tak nas zdumiało, że zapanowało ogólne milczenie, aż wreszcie po chwili pan Wildermayer poradził dobrotliwie, żeby pociągnąć prześcieradło tak, aby krótsze było od strony poduszki, która zasłoni lukę. Ale pan Pociejak żachnął się, zdenerwowany.
- Nie chcę. Właśnie niech drapie w pięty.
Już do końca wieczoru milczeliśmy zdumieni, dopiero długo po zgaszeniu światła powiedział Thomson jakby na dobranoc:
- No, no.
A na drugi dzień spotkałem pana Pociejaka na korytarzu, z laską, nie różniącego się niczym od spokojnego i łagodnego emeryta na długim spacerze. I
znosić różnych rzeczy. - Tu pan Pociejak westchnął, po czym machnął ręką i położył się z powrotem.<br>To jego wystąpienie tak nas zdumiało, że zapanowało ogólne milczenie, aż wreszcie po chwili pan Wildermayer poradził dobrotliwie, żeby pociągnąć prześcieradło tak, &lt;page nr=176&gt; aby krótsze było od strony poduszki, która zasłoni lukę. Ale pan Pociejak żachnął się, zdenerwowany.<br>- Nie chcę. Właśnie niech drapie w pięty.<br>Już do końca wieczoru milczeliśmy zdumieni, dopiero długo po zgaszeniu światła powiedział Thomson jakby na dobranoc:<br>- No, no.<br>A na drugi dzień spotkałem pana Pociejaka na korytarzu, z laską, nie różniącego się niczym od spokojnego i łagodnego emeryta na długim spacerze. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego