Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
progu:

- Zgaś świecę, żeby nie było pożaru. Dobranoc.

- Nie zgasze, niech pani sama zgasi...

- Figa z makiem! Dobranoc... - powiedziała i szybko zbiegła po schodach.

W piątek po południu, kiedy chłopcy jedli podwieczorek, wymknęliśmy się z Kazią na spacer.

Szliśmy drogą pomiędzy pokracznymi karłowatymi wierzbami trzymając się za ręce. Czerwona tarcza zachodzącego słońca wisiała jeszcze nad lasem. Kazia mrużyła oczy, zasłaniała się ręką przed natarczywością promieni. Po obu stronach drogi rozpościerały się łąki. Skoszona trawa leżała jeszcze nierównymi pasmami. Tuż przy drodze brodaty chłopek niemrawo wymachiwał kosą.

- Daj no, bratku, pomogę ci - powiedziałem odbierając mu kosę.

Nauczony i wprawiony w Puszczy-Wodicy
progu:<br><br>- Zgaś świecę, żeby nie było pożaru. Dobranoc.<br><br>- Nie zgasze, niech pani sama zgasi...<br><br>- Figa z makiem! Dobranoc... - powiedziała i szybko zbiegła po schodach.<br><br>W piątek po południu, kiedy chłopcy jedli podwieczorek, wymknęliśmy się z Kazią na spacer.<br><br>Szliśmy drogą pomiędzy pokracznymi karłowatymi wierzbami trzymając się za ręce. Czerwona tarcza zachodzącego słońca wisiała jeszcze nad lasem. Kazia mrużyła oczy, zasłaniała się ręką przed natarczywością promieni. Po obu stronach drogi rozpościerały się łąki. Skoszona trawa leżała jeszcze nierównymi pasmami. Tuż przy drodze brodaty chłopek niemrawo wymachiwał kosą.<br><br>- Daj no, bratku, pomogę ci - powiedziałem odbierając mu kosę.<br><br>Nauczony i wprawiony w Puszczy-Wodicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego