nosy i uszy, przestawia po sto razy tak długo, aż poczują się dobrze na nowym miejscu. On daje im uczucie, którego od dawna były pozbawione, kiedy leżały gdzieś zakurzone na półce i nikogo nie interesowały, a dawni właściciele dawno już o nich zapomnieli. Teraz pogodny, stary Żyd pieści je i zachwyca się nimi na nowo. Każdy, kto go odwiedza, wchodzi i siada cicho na środku, i nic nie mówi przez kilka minut, bo w jego mieszkaniu jest jak w bajce, jak na strychu pełnym skarbów, jak w albumie ze starymi zdjęciami. Można tak siedzieć godzinami i oglądać to wszystko, a potem chodzić