nie! - odpowiedział, z przerażeniem patrząc na żony bratanków, które zza pleców podszczuwały mężów na stryja. - Jeżeli ktoś stąd się wyniesie, to nie ja!". Więc wynieśli się oni, pełni złości i gniewu, a on pozostał w tym swoim wielkim wiekowym domu samotny jak wilk. Dzwonnik z kościoła Świętego Zenona bez przerwy zachwycał się postawą swego przyjaciela, i gdy tamten z bólem powtarzał: "Co za wywrotka! Co za wywrotka!", spoglądał na nas dumnie, i dziko wykrzykiwał w dialekcie swoje najwyższe uznanie dla cierpień starego człowieka... Był to czas winobrania, w dzień wszyscy chodziliśmy do winnic, cięliśmy krótkimi nożycami ciężkie, nabrzmiałe sokiem kiście, zlewaliśmy