Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Trochę się bałam. Ale Sebastian tak wesoło biegł ścieżką, że pomyślałam: tu nie ma nikogo, a on w porę zwietrzy niebezpieczeństwo.:.
- Owszem - zgodził się Sokole Oko - zwietrzy niebezpieczeństwo. Tylko że podkuliwszy ogon pod siebie, pierwszy da drapaka. To straszny tchórz.
- A niedawno mówiłeś co innego - przypomniała mu Kasia. _ Wszyscy się zachwycaliście, jaki to mądry, odważny piesek.
- Bo on wtedy nie żył - stwierdził Tell. - A o umarłych należy mówić albo dobrze, albo wcale.
- Do rzeczy, do rzeczy, proszę państwa - wtrąciłem się.
- Bo oni myślą, że i ja jestem bardzo bojaźliwa - poskarżyła się Kasia.
- Jesteś umiarkowanie odważna - powiedziałem, żeby załagodzić sprawę. - Powiedzmy szczerze
Trochę się bałam. Ale Sebastian tak wesoło biegł ścieżką, że pomyślałam: tu nie ma nikogo, a on w porę zwietrzy niebezpieczeństwo.:.<br>- Owszem - zgodził się Sokole Oko - zwietrzy niebezpieczeństwo. Tylko że podkuliwszy ogon pod siebie, pierwszy da drapaka. To straszny tchórz.<br>- A niedawno mówiłeś co innego - przypomniała mu Kasia. _ Wszyscy się zachwycaliście, jaki to mądry, odważny piesek.<br>- Bo on wtedy nie żył - stwierdził Tell. - A o umarłych należy mówić albo dobrze, albo wcale.<br>- Do rzeczy, do rzeczy, proszę państwa - wtrąciłem się.<br>- Bo oni myślą, że i ja jestem bardzo bojaźliwa - poskarżyła się Kasia.<br>- Jesteś umiarkowanie odważna - powiedziałem, żeby załagodzić sprawę. - Powiedzmy szczerze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego