Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Tu już ruszyło się cokolwiek - przy dwóch stołach siedzieli goście. Kelnerzy opuścili gabinet, pikole swoje postumenty przy ścianach i krążyli po rewirach - jedni zacierali dłonie, inni tarli zastygłe twarze lub bawili się ściereczkami. Grela ciągnął metalowy wózek z zimnymi zakąskami. Palmiak, z natury żywszy od innych, szerokimi krokami przemierzał garderobę, zaciągał się namiętnie papierosem i od czasu do czasu bokiem spoglądał na salę. W pewnej chwili zwrócił się do stojącego pod palmą Ugora.
- Iisz, to jest tak: teraz puchy, a potem wiater i tabaka. Wejściowe drzwi zachrzęściły, wszedł młody pan o różowej, uśmiechniętej twarzy. Oddał płaszcz garderobianemu, odkłonił się obu kelnerom
Tu już ruszyło się cokolwiek - przy dwóch stołach siedzieli goście. Kelnerzy opuścili gabinet, pikole swoje postumenty przy ścianach i krążyli po rewirach - jedni zacierali dłonie, inni tarli zastygłe twarze lub bawili się ściereczkami. Grela ciągnął metalowy wózek z zimnymi zakąskami. Palmiak, z natury żywszy od innych, szerokimi krokami przemierzał garderobę, zaciągał się namiętnie papierosem i od czasu do czasu bokiem spoglądał na salę. W pewnej chwili zwrócił się do stojącego pod palmą Ugora.<br>- Iisz, to jest tak: teraz puchy, a potem wiater i tabaka. Wejściowe drzwi zachrzęściły, wszedł młody pan o różowej, uśmiechniętej twarzy. Oddał płaszcz garderobianemu, odkłonił się obu kelnerom
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego