Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
rzekł nadspodziewanie grubym głosem.
- Odejdź.
- Mogę odejść. Czemu nie. Ale ty na nią nie podnoś głosu. Ponieważ nie było komu dmuchnąć mu od tyłu we włosy, więc sam je sobie palcami nastroszył i zboczył z drogi w gęsty paprotniak. Polek u skraju lasu zszedł do źródła mieniącego się tęczyście wielkimi zaciekami roztopionych minerałów. Umył tu twarz i ręce, a potem jeszcze raz chmurnymi oczami obejrzał swój obrazek, rozejrzawszy się przedtem ostrożnie dokoła.
Po lekcjach Krywko zasiadł na czatach koło stawu. Widział stąd całą szkołę i ogródek, skrawek ulicy wyboistej i wielkie oko niebieskiej wody. Wychodzili wszyscy według odwiecznego porządku: najpierw Górale
rzekł nadspodziewanie grubym głosem.<br>- Odejdź.<br>- Mogę odejść. Czemu nie. Ale ty na nią nie podnoś głosu. Ponieważ nie było komu dmuchnąć mu od tyłu we włosy, więc sam je sobie palcami nastroszył i zboczył z drogi w gęsty paprotniak. Polek u skraju lasu zszedł do źródła mieniącego się tęczyście wielkimi zaciekami roztopionych minerałów. Umył tu twarz i ręce, a potem jeszcze raz chmurnymi oczami obejrzał swój obrazek, rozejrzawszy się przedtem ostrożnie dokoła.<br>Po lekcjach Krywko zasiadł na czatach koło stawu. Widział stąd całą szkołę i ogródek, skrawek ulicy wyboistej i wielkie oko niebieskiej wody. Wychodzili wszyscy według odwiecznego porządku: najpierw Górale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego