nie może tu zostać. Muszę ją wysłać. Gdziekolwiek... Do Krakowa, do Wrocławia, wszystko jedno, byle nie słyszeć tych kazirodczych wynurzeń!<br>Myśląc w ten sposób Gordon sam przed sobą odgrywał rolę ze sztuki, którą życie napisało jego żółcią i krwią.<br>A tymczasem urwały się dźwięki Chopina i Ewa zaczęła bezładnie, z zaciekłą pasją walić w klawiaturę, jak gdyby chciała pozrywać struny, zdemolować fortepian.<br>Gordon otworzył drzwi:<br>- Ewa! Chodź tutaj! - zawołał szorstko.<br>Dziewczyna zbliżyła się niepewnym krokiem, oparła się o framugę i stała wysmukła, zachwycająca w swojej tragicznej powadze, z oczami pełnymi łez.<br>- Posłuchaj uważnie tego, co ci powiem. Nie jestem stolarz. Rozumiesz