Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
chwile pozornej samotności na szpitalnej sali. Teraz wybuchał niespodziewanie małymi ogniskami w różnych częściach tego, co kiedyś było zwartym organizmem. Irek bał się o szczęki. Jeżeli ostrze dochodziło do szczęk, czuł najpierw drążące kości czaszki wwiercanie się w łamliwe jak zeschnięte mydło resztki zębów, a potem miażdżenie całej głowy przez zaciskające się po obu stronach śruby.
Mimo wszystko przepełzł powoli na prawą stronę łóżka. Sięgnął do poobijanej żelaznej szafki i wyciągnął swój owinięty ręcznikiem modem. Pomacawszy na oślep w śniadaniowej foremce, oderwał kawałek bułki, przeżuł go parę razy, wypluł, a następnie, śliniąc palce, zalepił nim maleńki jak główka szpilki obiektyw umieszczony nad
chwile pozornej samotności na szpitalnej sali. Teraz wybuchał niespodziewanie małymi ogniskami w różnych częściach tego, co kiedyś było zwartym organizmem. Irek bał się o szczęki. Jeżeli ostrze dochodziło do szczęk, czuł najpierw drążące kości czaszki wwiercanie się w łamliwe jak zeschnięte mydło resztki zębów, a potem miażdżenie całej głowy przez zaciskające się po obu stronach śruby.<br>Mimo wszystko przepełzł powoli na prawą stronę łóżka. Sięgnął do poobijanej żelaznej szafki i wyciągnął swój owinięty ręcznikiem modem. Pomacawszy na oślep w śniadaniowej foremce, oderwał kawałek bułki, przeżuł go parę razy, wypluł, a następnie, śliniąc palce, zalepił nim maleńki jak główka szpilki obiektyw umieszczony nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego