który widocznie zrozumiał, co powiedzieliśmy, albo westchnął tak sam z siebie.<br>Z drugiej strony pagórka, znacznie niżej w dolinie, może o jakie półtora kilometra od nas, widniało miasteczko szwajcarskie.<br>- Nie myślę, żeby teraz po nocy było bezpiecznie schodzić do miasteczka - powiedziałem - ludzie mogą narobić gwałtu i nie wiedząc, kto my zacz, oddać nas w ręce Kopu, to jest, chciałem powiedzieć: straży granicznej. - Nie byłem pewien, czy mam słuszność, ale powiedziałem <page nr=202> tak, bo czułem wielkie zmęczenie i niechęć do dalszej wędrówki, a jednocześnie, rzecz dziwna, strach przed zbytnim oddaleniem się od granicy.<br>Mój żołnierz pokiwał głową na znak zgody. Powiedziałem to samo