Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
który widocznie zrozumiał, co powiedzieliśmy, albo westchnął tak sam z siebie.
Z drugiej strony pagórka, znacznie niżej w dolinie, może o jakie półtora kilometra od nas, widniało miasteczko szwajcarskie.
- Nie myślę, żeby teraz po nocy było bezpiecznie schodzić do miasteczka - powiedziałem - ludzie mogą narobić gwałtu i nie wiedząc, kto my zacz, oddać nas w ręce Kopu, to jest, chciałem powiedzieć: straży granicznej. - Nie byłem pewien, czy mam słuszność, ale powiedziałem tak, bo czułem wielkie zmęczenie i niechęć do dalszej wędrówki, a jednocześnie, rzecz dziwna, strach przed zbytnim oddaleniem się od granicy.
Mój żołnierz pokiwał głową na znak zgody. Powiedziałem to samo
który widocznie zrozumiał, co powiedzieliśmy, albo westchnął tak sam z siebie.<br>Z drugiej strony pagórka, znacznie niżej w dolinie, może o jakie półtora kilometra od nas, widniało miasteczko szwajcarskie.<br>- Nie myślę, żeby teraz po nocy było bezpiecznie schodzić do miasteczka - powiedziałem - ludzie mogą narobić gwałtu i nie wiedząc, kto my zacz, oddać nas w ręce Kopu, to jest, chciałem powiedzieć: straży granicznej. - Nie byłem pewien, czy mam słuszność, ale powiedziałem &lt;page nr=202&gt; tak, bo czułem wielkie zmęczenie i niechęć do dalszej wędrówki, a jednocześnie, rzecz dziwna, strach przed zbytnim oddaleniem się od granicy.<br>Mój żołnierz pokiwał głową na znak zgody. Powiedziałem to samo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego