radośnie! Zachciało mi się wielkich porządków. Starego Sępa nie było, otworzyłam wszystkie okna na przestrzał, zabrałam się do odkurzania, wypastowałam parkiet, nawet wymyłam okna. Przed jedenasta pobiegłam na plac. Wiesz, jak lubię zakupy, gdy w perspektywie są dwa wolne dni i można zaplanować tyle ciekawego jedzenia. Nie zapomnę tych <page nr=122> naszych zaczarowanych obiadów, kiedy pod koniec miesiąca w portfelu zostawało ostatnie dziesięć złotych, a mimo to zawsze udało się wymyślić takie dania, jakich nie powstydziłby się najlepszy szef kuchni. Obiad-cud za ostatnie dziesięć złotych - za sto nie da się takiego zrobić.<br>Dzisiaj miałam w portfelu nieco więcej, prawie biegłam, głodna jak