Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
jak młotkiem po głowie.
- Ale wszyscy naśmiewają się z ciebie przez tę pindę niewierną...
- Kłamiesz! Polek zerwał się nagle i stanął groźnie pochylony nad przestraszonym kolegą.
- Jak Boga kocham. Mogę przysiąc na ojca i matkę.
- To nieprawda, łżecie wszyscy! - wrzasnął Krywko i pognał jak szalony w stronę osady.
- Polek, Polek, zaczekaj, gdzie ty lecisz, durny? - wołał za nim Kajaki. Salisz wyszedł z krzaków; zdziwiony i niespokojny przyglądał się ucieczce Krywki.
- Co, gil go ugryzł, jej Bohu?
- A tam, zawsze to samo - westchnął bardzo dorośle Kajaki.
- No, a jego krowy kto będzie pilnował? Może znowu ja?
- A może ja, jedry twoje pałki
jak młotkiem po głowie.<br>- Ale wszyscy naśmiewają się z ciebie przez tę pindę niewierną...<br>- Kłamiesz! Polek zerwał się nagle i stanął groźnie pochylony nad przestraszonym kolegą.<br>- Jak Boga kocham. Mogę przysiąc na ojca i matkę.<br>- To nieprawda, łżecie wszyscy! - wrzasnął Krywko i pognał jak szalony w stronę osady.<br>- Polek, Polek, zaczekaj, gdzie ty lecisz, durny? - wołał za nim Kajaki. Salisz wyszedł z krzaków; zdziwiony i niespokojny przyglądał się ucieczce Krywki.<br>- Co, gil go ugryzł, jej Bohu?<br>- A tam, zawsze to samo - westchnął bardzo dorośle Kajaki.<br>- No, a jego krowy kto będzie pilnował? Może znowu ja?<br>- A może ja, jedry twoje pałki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego