Tedy szkielet poskoczył i zacisnął swe pięści!<br><br>"Powiedz, czerwiu, gdzie jest tysiąc obiecanych w niebo ścieżek?''<br> A on tylko popatrzył - i nic nie rzekł, nic nie rzekł...<br><br>"Powiedz, czerwiu, czy Bóg widział moje męki, moje żale?<br> I czy jest On w niebiosach, czy też nie ma Go wcale?'' -<br><br>A on zadarł pysk ku niebu i mackami wzruszył<br> dwiema<br> I pokazał na migi, że go nie ma, bo - nie ma!<br><br>Więc ku snowi wieczystemu uchyliła nieco czoła<br> I spojrzała w zaświaty, a tam nicość dokoła!<br><br>A tam - nicość, rozścierwiona od padołów aż do wyżyn!<br> I tańcował i śmiał się biały szkielet Jadwiżyn