w dłoniach zacząłem układać plan:<br>a więc przede wszystkim strój, i to nie jeden, ale dwa - pierwszy, by niepostrzeżenie przejść przez miasto, to znaczy, że znów trzeba poprosić Hamida Bageri o białą koszulę bez kołnierzyka i szerokie czarne szarawary, ściągane w pasie ozdobnym sznurem z frędzlami, i białe pantofle o zadartych noskach, drugi - by bez obaw zbliżyć się do obozu dziewcząt, muszę zdobyć szarą harcerską sukienkę i opaskę na włosy, by nie rozpoznano mnie po dość krótko przystrzyżonych włosach, ale z tym nie będzie kłopotu, po prostu pożyczę ją sobie od córki jednej z naszych wychowawczyń, która na pewno po obiedzie