gwoździem w środku,<br>na koniec dymał ją w wychodku<br>i to przez deskę na sedesie.<br>Ona na głowie wtedy stała<br>i niebywałą rozkosz miała,<br>bo tak oralnie, jak analnie,<br>Stoss ją załatwił idealnie.<br><br>Tak plecie Bonja, a Simona<br>notuje wszystko to skupiona,<br>podnosząc tylko z rzadka głowę,<br>aby pytanie dodatkowe<br>zadawać celem uściślenia<br>strasznego Bonjy bajdurzenia.<br>Wreszcie gotowy jest protokół.<br>Simona z smętnym błyskiem w oku<br>odzywa się stłumionym głosem:<br>Ach, jak zazdroszczę ci szalenie<br>nocy spędzonej z Levy-Stossem,<br>moje milutkie ty stworzenie!<br>Pomyśl, zostałaś wreszcie damą!<br>To przecież nie jest już to samo,<br>co było dawniej. Już salonu<br>wyrocznie