nie pękła. Bajka o złotej rybce, Stary znał zaklęcia, wiedział, w jakie ucho je szepnąć. I spełniało się, ale partia nie jest złotą rybką. I na jego rękach ciastowatych, mokrych od niezdrowego potu, trudno byłoby dziś domacać się odcisków, śladu ciężkiej pracy, bo to sprawy dawne, utył, szczelnie wypełniał szerokim zadem coraz wygodniejsze fotele, stracił odporność, choć jeszcze myśli, że ją ma, pierwsze niepowodzenie go złamie, oklapnie, będzie jak flak. Nie czuł do niego nienawiści, prawie był wdzięczny, że może współczuć.<br>- Wam się zachciało prawdy? A po co? Będzie wam lżej, jak poznacie? Napieracie się, a sami nie wiecie czego... Prawda