publicznych obietnic, iż będzie osobiście kontrolował jego poszukiwania i doprowadzi do ujęcia i ukarania sprawców. Sąd rzeczywiście się odbył i kilka osób zostało skazanych.</></><br><who2><transl>Owszem, odbyła się taka farsa, a kilka osób wystąpiło w niej w roli kozłów ofiarnych. No bo jak można nazwać dochodzenie, które nie dało odpowiedzi na żadne z zasadniczych pytań? Do dziś nie wiadomo przecież, gdzie jest Dima. Nikt nie pokazał jego zwłok. Czemu ludzie, którzy rzekomo go porwali, nie potrafili wskazać miejsca, w którym go zostawili? Nie wierzę ani jednemu słowu Łukaszenki. O tym, jak potrafi kłamać, przekonałam się jeszcze wówczas, gdy Dima z Pawłem Szeremietem