Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
na pewno powinno być.
- Nie przejmuj się moimi kabotyńskimi pomysłami- powiedziałem spuszczając powieki.
- Ależ ja wcale nie...
- Muszę tak robić. To jest obrona.
- Rozumiem - powiedziała i mimiką twarzy, barwą głosu oraz ruchem dłoni dała mi do zrozumienia, jak bardzo jest wzruszona.
Sięgasz po szklankę z wodą. Takie zwycięstwa cię nie zadowalają. Wypijasz kilka łyków. Woda ma metaliczny posmak.
- Zrobisz śniadanie? - zapytałem.
- Tak. Chciałabym ci się podobać.
- Podobasz mi się. Masz herbatę?
- Naprawdę?
- Naprawdę. Więc masz?
- Mam. Przecież w nocy piłeś.
- Rzeczywiście. Chociaż w nocy wyglądasz korzystniej.
Mówiąc to rozumiesz od razu swój błąd. Wanda w świetle poranka jest o wiele bardziej
na pewno powinno być.<br>- Nie przejmuj się moimi kabotyńskimi pomysłami- powiedziałem spuszczając powieki.<br>- Ależ ja wcale nie...<br>- Muszę tak robić. To jest obrona.<br>- Rozumiem - powiedziała i mimiką twarzy, barwą głosu oraz ruchem dłoni dała mi do zrozumienia, jak bardzo jest wzruszona.<br>Sięgasz po szklankę z wodą. Takie zwycięstwa cię nie zadowalają. Wypijasz kilka łyków. Woda ma metaliczny posmak.<br>- Zrobisz śniadanie? - zapytałem.<br>- Tak. Chciałabym ci się podobać.<br>- Podobasz mi się. Masz herbatę?<br>- Naprawdę?<br>- Naprawdę. Więc masz?<br>- Mam. Przecież w nocy piłeś.<br>- Rzeczywiście. Chociaż w nocy wyglądasz korzystniej.<br>Mówiąc to rozumiesz od razu swój błąd. Wanda w świetle poranka jest o wiele bardziej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego