poganiał, dziobaty dryblas, zwany "Aleksiej-Paskoriej" od okrzyku, który wszystkim obrzydł. Gdy która potknęła się na kładce, gubiąc cegły z nosiłek, piętnował to niemal jako kontrrewolucję. Mścił się na kobietach, bo niegdyś go żona porzuciła. A najgorzej dokuczał tym, które na początku próbowały do niego się zalecać, nie wiedząc, jaką zadrę diabeł w sercu nosi. Murarze też go klęli, bo nie mieli czasu podszczypnąć jednej czy drugiej albo pożartować dla wytchnienia.<br>Robota trwała od świtu, z krótką przerwą w południe, prawie aż do samego wieczora, kiedy szło się dopiero do stołówki na obiad. W kotle było to samo: <orig>łapsza</>, kapuśniak, ogórkowa