No i musiałem wszystko porozłączać i znowu rozebrać głośnik. Popukałem, postukałem, dokręciłem, spociłem się przy tym jak świnia i sprawdzam.<br>Nic nie gra, bo coś źle na pilocie ustawiłem, a ta się snuje po pokoju i płacze. Wreszcie jakby zaczęło działać, tylko jakoś cicho. Jak zrobiłem głośniej, to szyby prawie zadrżały. No, dobra, sprzęt działa, listew nie trzeba zrywać, to idę - mówię. A ona jeszcze mocniej płacze, żebym nie szedł i że dokąd chcę iść. Do kolegi pójdę - tłumaczę jak komu dobremu. Kolumny podłączone, meble ustawione, to mogę iść, z resztą sama sobie poradzisz, a po ubrania przyjdę później, pewnie jutro