Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
zrobił krok w stronę syna, ale Witia zerwał się z kolan
i cofnął się za stary nagrobek z gotyckimi literami, obwieszczającymi:
"Hier ruht im Gott Maria Keller"... Pawlak podszedł do syna, ręce
wyciągnął i czekał, aż będzie mógł zamknąć w ramionach odzyskanego
syna.
- Tato niech te ręce opuści...
- Gdzie Jadźka? - zadudnił Kargul, zachodząc chłopca z drugiej
strony.
- A pan Kargul niech o nic nie pytają, bo my do was nie wrócimy, póki
was trzyma w kupie wasza złość!
Odwrócił się, nasadził czapkę na głowę i przemknął się między
nagrobkami, nie reagując nawet na rozpaczliwe wołanie Maryni: "Witiaa!
Witiaaa! Wróć! Kobyła będzie
zrobił krok w stronę syna, ale Witia zerwał się z kolan<br>i cofnął się za stary nagrobek z gotyckimi literami, obwieszczającymi:<br>"Hier ruht im Gott Maria Keller"... Pawlak podszedł do syna, ręce<br>wyciągnął i czekał, aż będzie mógł zamknąć w ramionach odzyskanego<br>syna.<br> - Tato niech te ręce opuści...<br> - Gdzie Jadźka? - zadudnił Kargul, zachodząc chłopca z drugiej<br>strony.<br> - A pan Kargul niech o nic nie pytają, bo my do was nie wrócimy, póki<br>was trzyma w kupie wasza złość!<br> Odwrócił się, nasadził czapkę na głowę i przemknął się między<br>nagrobkami, nie reagując nawet na rozpaczliwe wołanie Maryni: "Witiaa!<br>Witiaaa! Wróć! Kobyła będzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego