że w pełnię miesiąca też śpiewa. Nieraz mnie ze snu budzi blask księżycowy, co do chałupy zagląda: siadam <orig>se</> na posłaniu, aż ci tu odgłos <orig>jakowyś</> <orig>dolata</> z daleka; jakby skowronek, jakby dzwonek, jakby skrzypeczki lipowe: to ona.<br>- O to mi chodziło właśnie. Więc trzeba tak zrobić...<br>Tu ojciec Barnaba zadumał się na długą chwilę, a obaj rybacy czekali w skupieniu, aż namyśli się, co poradzić.<br>Ojciec Barnaba był to starzec wysoki, chudy, siwobrody, łysy jak kolano, odziany w długą samodziałową opończę. Na pomarszczonym jego obliczu rysowały się powaga i dobroć.<br>Wszyscy trzej siedzieli przed budką pustelnika na ławie, uczynionej z