Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
w wychodku utopił jak dziecko nieślubne!
Ale już auta osobowe zabierają świtę. Tak że teraz już tylko ten żołnierz z brązu i dwaj policjanci, patrzący na siebie i potrząsający głowami. Autokar mija ich i skręca w ślad za seniorami i seniorkami, co już przestali żołnierzować i weteranić.
Stoi Hans zapatrzony, zadumany. I dopiero, kiedy wybiegł na plac owczarek i zaczął obwąchiwać stopnie pomnika, ruszył na plebanię.
Drzwi do kuchni były uchylone. Zapukał i wszedł. Gerta odwróciła się od stolnicy, nie wiedząc, co zrobić z rękami o palcach pozlepianych białym ciastem. Poprzez zażenowanie przebijał uśmiech. "Profesor do mnie zaszedł".
- Pan profesor napije
w wychodku utopił jak dziecko nieślubne! <br>Ale już auta osobowe zabierają świtę. Tak że teraz już tylko ten żołnierz z brązu i dwaj policjanci, patrzący na siebie i potrząsający głowami. Autokar mija ich i skręca w ślad za seniorami i seniorkami, co już przestali żołnierzować i weteranić. <br>Stoi Hans zapatrzony, zadumany. I dopiero, kiedy wybiegł na plac owczarek i zaczął obwąchiwać stopnie pomnika, ruszył na plebanię. <br>Drzwi do kuchni były uchylone. Zapukał i wszedł. Gerta odwróciła się od stolnicy, nie wiedząc, co zrobić z rękami o palcach pozlepianych białym ciastem. Poprzez zażenowanie przebijał uśmiech. "Profesor do mnie zaszedł". <br>- Pan profesor napije
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego