Ojcowie nasi pokazywali nam jeszcze skośne, omszone dachy, sterczące tuż nad ziemią. Chłopcy zaś pasący bydło nad Łyną rzucali kamienie do kominów, ciesząc się, że długo słychać było suchy ich klekot. <br>To ostatnie ślady zaklętego zamku. Na tym miejscu porosły mchy i krzaki jagód, modre dzwonki leśne pochylają główki w zadumie, szumią poważne sosny ociekające złotymi kroplami kadzidła, świerki pachnące wyciągają krzyżem ramiona ku niebu. <br>Przed wielu, wielu laty zamek ten słynął na całą okolicę, daleko i szeroko. Potężne jego baszty oblane słońcem letniego południa albo purpurą zorzy wieczornej zachwycały oczy nie tylko okolicznego ludu, ale i niejednego wędrowca, który przybył