ze wstydu. Dureń, wałkoń, próżniak, śmierdziel, zasrana mucha, zdechła kura, brednie, gówno, dupa - to najbardziej literackie z jego określeń. Bo tych, których używa najczęściej, żaden papier nie zniesie i język nie wypowie". U nas dosadnie lubił się wyrażać na przykład (nie jedyny) marszałek Józef Piłsudski. "A gdy się pan taki zafajda (to o posłach wolnej Rzeczypospolitej - LS), to każdy podziwiać musi jego zafajdaną bieliznę, a jeżeli przy tym zdarzy mu się wypadek, że <orig>zabździ</>, to to jest już prawo dla innych ludzi, a najbardziej dla ministrów, którzy muszą nie pracować dla państwa, ale obsługiwać i fagasować tym zafajdanym istotom" (5 kwietnia