Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
dostaniemy szmal, kupię sobie ciepłe futro- szczęknął zębami chudy kloszard.
Kafka uśmiechnął się marzycielsko.
- Nowe buty, nowy płaszcz, całkiem nowy garnitur- zaczął wyliczać.
- Rżnięcie, stary. Przede wszystkim kilka zdrowych dziwek - wpadł mu w słowo Goethe.
- Wielkich jak słonice!
Mann smarknął z palców.
- Jeszcze żaden z nas nie zobaczył nawet jednego zafajdanego feniga.
- Spokojnie! - Kafka poklepał się w piersi. - Tu jest nasz bank.
- Ale forsa z ręki do ręki - zaniepokoił się zwalisty Goethe. - Żeby nas ten glina nie wyrolował.
- Masz mnie za głupca?
- Tylko trochę.
Kafka poczerwieniał.
- Narażam się dla takiej hołoty i jaka wdzięczność mnie spotyka?
- Ależ szefuniu - Goethe walnął karła
dostaniemy szmal, kupię sobie ciepłe futro- szczęknął zębami chudy kloszard.<br>Kafka uśmiechnął się marzycielsko.<br>- Nowe buty, nowy płaszcz, całkiem nowy garnitur- zaczął wyliczać.<br>- Rżnięcie, stary. Przede wszystkim kilka zdrowych dziwek - wpadł mu w słowo Goethe.<br>- Wielkich jak słonice!<br>Mann smarknął z palców.<br>- Jeszcze żaden z nas nie zobaczył nawet jednego zafajdanego feniga.<br>- Spokojnie! - Kafka poklepał się w piersi. - Tu jest nasz bank.<br>- Ale forsa z ręki do ręki - zaniepokoił się zwalisty Goethe. - Żeby nas ten glina nie wyrolował.<br>- Masz mnie za głupca?<br>- Tylko trochę.<br>Kafka poczerwieniał.<br>- Narażam się dla takiej hołoty i jaka wdzięczność mnie spotyka?<br>- Ależ szefuniu - Goethe walnął karła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego