ma ten, co był za granicą - mówi filozoficznie W.<br><br>Skończyły się czasy, kiedy chłopaki z Tereszpola jeździły w ciemno, teraz każdy ma robotę nagraną i żyje od wyjazdu do wyjazdu. Kolega W. opowiadał, że pracował w hiszpańskim cyrku, zajmował się tresowanym słoniem. Była umowa, że jeśli słoń wyjdzie na arenę zafajdany, kolega W. nie dostanie dniówki. Zawsze dostawał, bo słoń jest szary i łatwo na nim brud przemycić. Ale inny Polak, który dbał o białe konie, nawet nie kładł się spać. Jego myśli zaprzątało, czy piękne zwierzę nie ułożyło się w gnoju zamiast na słomie.<br><br>K. i S. z Tereszpola pracowali