tematu, jakby ta osobliwa szczerość opiekunki była rodzajem drzwi, przez które może wejść ze swoją potrzebą. Chciał się dowiedzieć może, do jakiego stopnia jest sam, odcięty swoim "przypadkiem" od krainy płci, o której marzył sobie chwilami swoim powolnym mózgiem. A może było to... Może ze swoim spontanicznym, nagłym i tęsknym zafascynowaniem Piotrem - poczuł ten temat jako chwilę intymności, jako pieszczotę dotyku słów. Przecież słowa są dla niego tak cielesne, tak zmysłowo rzeczywiste jak małe zwierzątka, poruszające się i obdarzone wolą wachlarzyki, miotełki, kulki wchodzące pieszczotliwie między stopy lub nagle gnieżdżące się w ustach... zmuszające do obnażenia dziąseł. Tego samego dnia wyszliśmy