sobie przyjemności, a sprawa z częstotliwością i intensywnością pokusy sama się unormuje. Ciocia Malina była trochę zdziwiona... Ale z kolei moja wyobraźnia poszła innym torem. Wyobraziłem sobie, jak Michał zgłasza cioci Malinie, że znów musi iść do łazienki, a ciocia Malina wyjmuje notes i sprawdza, czy w ostatnim tygodniu rzecz zagęszcza się, czy rozrzedza. I że być może musiało być jeszcze przedtem jakieś: "Dobrze, ale musisz mi mówić".<br> <page nr=252><br> Okazało się jednak, że Michał też jest zainteresowany w kontynuacji tematu, jakby ta osobliwa szczerość opiekunki była rodzajem drzwi, przez które może wejść ze swoją potrzebą. Chciał się dowiedzieć może, do jakiego stopnia