Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
lśniącego mieszkania, w głąb tego domu zmącił coś i zohydził. Apartament stawał się pod tym spojrzeniem coraz bardziej niestosowny, napuszony, głupi, uzurpatorski. Nie tylko to. Widać purchawkowaty ginekolog nie był w porządku, któż wie, jakim kosztem uwił to gniazdo dla swojej miękkiej dupy. Wystarczy otworzyć piwniczne okno, a już ktoś zagląda, jak duch zamordowanego nędzarza... Na górze klamki, kafelki, kominek - wszystko wydało się bezczelnym i urągającym bezguściem, pod którym ponadto ukrywała się jakaś krzywda... "Dlaczego chcesz tak szybko sprzedawać, dlaczego chcesz tak pospiesznie wyjeżdżać? Ach, głupstwo, głupstwo!" I powoli wracałem do równowagi, to są zbyt nikłe argumenty dla zmiany decyzji, wolałem
lśniącego mieszkania, w głąb tego domu zmącił coś i zohydził. Apartament stawał się pod tym spojrzeniem coraz bardziej niestosowny, napuszony, głupi, uzurpatorski. Nie tylko to. Widać purchawkowaty ginekolog nie był w porządku, któż wie, jakim kosztem uwił to gniazdo dla swojej miękkiej dupy. Wystarczy otworzyć piwniczne okno, a już ktoś zagląda, jak duch zamordowanego nędzarza... Na górze klamki, kafelki, kominek - wszystko wydało się bezczelnym i urągającym bezguściem, pod którym ponadto ukrywała się jakaś krzywda... "Dlaczego chcesz tak szybko sprzedawać, dlaczego chcesz tak pospiesznie wyjeżdżać? Ach, głupstwo, głupstwo!" I powoli wracałem do równowagi, to są zbyt nikłe argumenty dla zmiany decyzji, wolałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego