Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
prawdziwych. Zosia miała uszczypliwy języczek i lubiła prawić złośliwości. "Jesteście leniwi w uczuciach, a zapamiętali w zabawie - mówiła. - Kochacie się bawić w wojsko, w lotników, marynarzy, uczonych, konstruktorów, w Bóg wie co. Czy wyobrażasz sobie, że kobieta mogłaby skonstruować samolot? Nam by wystarczyło podziwiać ptaki". Cieszył się świeżością Zosi, lubił zaglądać w jej oczy, błękitne pod ciemnymi brwiami.
Niespodzianie pojawił się przed Stachem kazachski auł, kilka lepianek z rdzawej gliny i okrągłe jurty z wielbłądzich skór, o kopulastym dachu. Snuł się dym, zapach duszonej baraniny, Kazaszki przyrządzały biesbarmak, ulubioną potrawę z barana. Wokół pasły się zakurzone owce; golutkie dzieci, berbecie na
prawdziwych. Zosia miała uszczypliwy języczek i lubiła prawić złośliwości. "Jesteście leniwi w uczuciach, a zapamiętali w zabawie - mówiła. - Kochacie się bawić w wojsko, w lotników, marynarzy, uczonych, konstruktorów, w Bóg wie co. Czy wyobrażasz sobie, że kobieta mogłaby skonstruować samolot? Nam by wystarczyło podziwiać ptaki". Cieszył się świeżością Zosi, lubił zaglądać w jej oczy, błękitne pod ciemnymi brwiami.<br>Niespodzianie pojawił się przed Stachem kazachski auł, kilka lepianek z rdzawej gliny i okrągłe jurty z wielbłądzich skór, o kopulastym dachu. Snuł się dym, zapach duszonej baraniny, Kazaszki przyrządzały biesbarmak, ulubioną potrawę z barana. Wokół pasły się zakurzone owce; golutkie dzieci, berbecie na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego