czasem plusnęła gdzieś w pobliżu jakaś zapewne wielka ryba, a poza tym - cisza. Stracili wreszcie nadzieję i zdecydowali się na powrót. Wydawało się, że czarność nocy jakby zbladła, przełamała się.<br> Nagle jakiś odgłos wplątał się w jednostajny bełkot fal. Usłyszeli uderzenia wioseł. Podpłynęli bliżej. Ujrzeli bielejące w mroku kontury zgrabnego żaglowca. Jedna z łodzi skierowała się na jego dziób, pozostałe cztery, zachowując odległość, ostrożnie opłynęły go łukiem, odcinając od Sycylii. Polluks chciał, by Milon zauważywszy samotną barkę, zaatakował ją, a wtedy otrzyma uderzenie z tyłu i z boku. Byle tylko nie spostrzegli się w czas, bo uciekną. Żaglowiec płynął spokojnie - z