ale jak już, to już... Czytałam w "Expressie" o jednym takim, co miał osiemdziesiąt lat, a jeszcze zachciało mu się zmiany. Mąż u mnie musi być na całe życie, aż do śmierci, tak jak mój nieboszczyk Franek, świeć, Panie, nad jego duszą.<br>- Amen - szepnął pan Walczak i jął w milczeniu zagryzać zrudziałe wąsy.<br>- Więc jak będzie z tą przymiarką? - zapytała pani Helena, patrząc w przestrzeń.<br>- A choćby i zaraz - rzekł ożywiając się kolejarz.<br>Gdy prowadził panią Helenę pod rękę do przystanku tramwajowego, wyczuwał pod palcami jej pulchne przedramię i z przyjemnością wchłaniał zapach toaletowego mydła, przypominający mu zapach młodości. Nie słuchał