Typ tekstu: Rozmowa bezpośrednia
Tytuł: Rozmowa o sprawach codziennych
Rok powstania: 2001
drogie są te zjeżdżalnie dla dzieci. To są szczyty, że tyle plastiku mamy dookoła, tej makulatury plastycznej i nic nie można zrobić taniej dla dzieci. No, i czterysta złotych zapłacić za zjeżdżalnię dla dziecka, to przecież coś strasznego.
No ale dzieci mają i droższe też, ale
Nie ma się kto zająć tymi dziećmi małymi.
A jak Zbyszek?
A pod blokami jest strasznie. To jest niszczone huśtawki są. Trzeszczą, piszczą, dzieci aż się boją. Od razu odstrasza.
Czyli to wszystko wymaga remontu. I pieniędzy.
A rodzice nic nie robią w tym kierunku dla małych dzieci. Przecież nawet Urząd Miasta by coś, jakieś
drogie są te zjeżdżalnie dla dzieci. To są szczyty, że tyle plastiku mamy dookoła, tej makulatury plastycznej i nic nie można zrobić taniej dla dzieci. No, i czterysta złotych zapłacić za zjeżdżalnię dla dziecka, to przecież coś strasznego.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;No ale dzieci mają i droższe też, ale &lt;gap&gt;&lt;/&gt;<br>&lt;who3&gt;Nie ma się kto zająć tymi dziećmi małymi.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;A jak Zbyszek?&lt;/&gt;<br>&lt;who3&gt;A pod blokami jest strasznie. To jest niszczone huśtawki są. Trzeszczą, piszczą, dzieci aż się boją. Od razu odstrasza.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;Czyli to wszystko wymaga remontu. I pieniędzy.&lt;/&gt;<br>&lt;who3&gt;A rodzice nic nie robią w tym kierunku dla małych dzieci. Przecież nawet Urząd Miasta by coś, jakieś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego