Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
natrafić na pojedynczego, idącego lasem człowieka. Teraz jednak, gdy Magwer dotarł na gęściej zamieszkane tereny, mogły nań czekać różne niespodzianki. Magwer zwolnił i baczniej przyglądał się okolicy. A że w lesie ciągle coś się dzieje, często zdarzało mu się zapadać w zarośla po to tylko, by zobaczyć przebiegającą sarnę czy zająca. Wiedział jednak, że dopóki pozostanie ostrożny, dopóty ma spore szanse przeżycia, więc owe pomyłki szybko przestały go złościć.
Rzeka, o tej porze roku już spokojna, wolno płynęła na wschód. Szeroka może na sto kroków, na obu brzegach zarośnięta tatarakiem i sitowiem, leniwie toczyła swe wody. Magwer znalazł nieco węższe miejsce
natrafić na pojedynczego, idącego lasem człowieka. Teraz jednak, gdy Magwer dotarł na gęściej zamieszkane tereny, mogły nań czekać różne niespodzianki. Magwer zwolnił i baczniej przyglądał się okolicy. A że w lesie ciągle coś się dzieje, często zdarzało mu się zapadać w zarośla po to tylko, by zobaczyć przebiegającą sarnę czy zająca. Wiedział jednak, że dopóki pozostanie ostrożny, dopóty ma spore szanse przeżycia, więc owe pomyłki szybko przestały go złościć.<br>Rzeka, o tej porze roku już spokojna, wolno płynęła na wschód. Szeroka może na sto kroków, na obu brzegach zarośnięta tatarakiem i sitowiem, leniwie toczyła swe wody. Magwer znalazł nieco węższe miejsce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego