Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Z gazety przysłali.
- Naprawdę?
- Cały miesiąc czekał. Pocztylionowi żyć nie dawał.
- A on się już goli?
- Czeka na wąsy. Paćka, cała w uśmiechach, nienaturalnie ożywiona, pomyszkowała chwilę w kuchni, a potem spytała bardzo obojętnie i zupełnie od niechcenia:
- On ciągle chory?
- Chory, dziecko, słaby, oczy u niego wielkie jak u zająca, Boże ty mój jedyny.
- Pewnie w pokoju leży?
- Wejdź, dziecko, do niego, on cały boży dzień samiuteńki.
Paćka zerknęła przelotnie do ospowatego lusterka, końcem palca przyczesała brwi i zapukała do drzwi na wpół uchylonych.
Nikt się nie odezwał.
Weszła więc do mrocznego wnętrza, ledwo rozświetlonego czerwoną łuną zachodnią. Poczuła tu
Z gazety przysłali.<br>- Naprawdę?<br>- Cały miesiąc czekał. Pocztylionowi żyć nie dawał.<br>- A on się już goli?<br>- Czeka na wąsy. Paćka, cała w uśmiechach, nienaturalnie ożywiona, pomyszkowała chwilę w kuchni, a potem spytała bardzo obojętnie i zupełnie od niechcenia:<br>- On ciągle chory?<br>- Chory, dziecko, słaby, oczy u niego wielkie jak u zająca, Boże ty mój jedyny.<br>- Pewnie w pokoju leży?<br>- Wejdź, dziecko, do niego, on cały boży dzień samiuteńki.<br>Paćka zerknęła przelotnie do ospowatego lusterka, końcem palca przyczesała brwi i zapukała do drzwi na wpół uchylonych.<br>Nikt się nie odezwał.<br>Weszła więc do mrocznego wnętrza, ledwo rozświetlonego czerwoną łuną zachodnią. Poczuła tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego