Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
tego charakterystycznego zapachu zgnilizny, słodkiej zapowiedzi gangreny. Wyskoczył nawet na moment spod MUI, żeby ominąć filtry. Tak czy owak, powinien znaleźć się w szpitalu, i to szybko. Ona również.
Dlaczego ta studzienka? Dokąd właściwie diabeł był ich wiódł?
- Byle dalej od sieci A-V, sir. Wiedziałem, że daleko pan nie zajdzie. Sprawę pogorszyła ta monada. Został tylko właz studzienki metra i wykorzystałem okazję.
- Na górze stoi monada?
- Była tam wtedy, sir. Gdyby nie pański stan...
- Pięknie.
- Tak naprawdę może to działać na naszą korzyść. W ogóle, gdyby tylko pozwolił mi pan wytłumaczyć - przecież istnieje bardzo prosty sposób...
- Już ty lepiej nic
tego charakterystycznego zapachu zgnilizny, słodkiej zapowiedzi gangreny. Wyskoczył nawet na moment spod MUI, żeby ominąć filtry. Tak czy owak, powinien znaleźć się w szpitalu, i to szybko. Ona również. <br>Dlaczego ta studzienka? Dokąd właściwie diabeł był ich wiódł? <br>- Byle dalej od sieci A-V, sir. Wiedziałem, że daleko pan nie zajdzie. Sprawę pogorszyła ta monada. Został tylko właz studzienki metra i wykorzystałem okazję. <br>- Na górze stoi monada? <br>- Była tam wtedy, sir. Gdyby nie pański stan...<br>- Pięknie. <br>- Tak naprawdę może to działać na naszą korzyść. W ogóle, gdyby tylko pozwolił mi pan wytłumaczyć - przecież istnieje bardzo prosty sposób... <br>- Już ty lepiej nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego