uczułam, że moje są znacznie zgrabniejsze. Tym czasem ta kobieta zbliżała się do nas, przeszła, lecz nawet na mnie nie spojrzała. Powiedziała tylko: Przepraszam bardzo! - ale takim rozgniewanym. tonem, jak gdybyśmy to my mieli ją przepraszał, że znaleźliśmy się na jej drodze. Głos miała niski. mówiła przez nos, jakby była zakatarzona. Powtarzam, że nie spojrzała na mnie nawet, i to mnie oburzyło. Przecież wiedziałam na pewno, że przez cały czas obserwuje mnie tak samo jak ja ją. Czułam to wyraźnie. Ale jakkolwiek było, ta kobieta przepłynęła obok, trąciwszy mnie kolanem, okrągłym i bardzo ciepłym. Widmar wstał, aby jej wygodniej było przejść