Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
forma waszego życia, która rozpada się, zabijając i raniąc. Musimy na to patrzeć, musimy za nią płacić. Nie wiązać ich z wami? Nie ma wymowniejszego symbolu. Świat idzie naprzód, a ten kraj z waszej przyczyny przemienia się w jeden wielki obóz przejściowy dla uciekinierów. Tyle złych rzeczy wam zawdzięczam, nawet zakląć sobie nie mogę, bo przekleństwa zrównaliście z innymi słowami i znaczą tyle, co "dom", "szafa", "drzewo"... Jestem kompletnie aseksualny, nigdy nie czułem żadnych fizycznych podniet - tu potoczył pełnym niesmaku wzrokiem po dolnych partiach własnej powierzchowności - bo odczarowaliście tajemnice ciała. Z oczu patrzących w mroku, z żarliwości dotyku, z harmonii westchnień oddania
forma waszego życia, która rozpada się, zabijając i raniąc. Musimy na to patrzeć, musimy za nią płacić. Nie wiązać ich z wami? Nie ma wymowniejszego symbolu. Świat idzie naprzód, a ten kraj z waszej przyczyny przemienia się w jeden wielki obóz przejściowy dla uciekinierów. Tyle złych rzeczy wam zawdzięczam, nawet zakląć sobie nie mogę, bo przekleństwa zrównaliście z innymi słowami i znaczą tyle, co "dom", "szafa", "drzewo"... Jestem kompletnie aseksualny, nigdy nie czułem żadnych fizycznych podniet - tu potoczył pełnym niesmaku wzrokiem po dolnych partiach własnej powierzchowności - bo odczarowaliście tajemnice ciała. Z oczu patrzących w mroku, z żarliwości dotyku, z harmonii westchnień oddania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego