Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
musiałem się bronić, aby na nią nie patrzeć, a pachniała
niczym krzak jaśminu. Spytała, jak tam w szkole, ale zaraz roześmiała
się, och, przecież są wakacje, a jak mama, jak tata, czy przyjeżdża na
każdą niedzielę? Potem pogłaskała mnie po głowie. Za duże już masz
włosy, Piotrusiu. Przyjdź kiedy do zakładu, to cię mąż ostrzyże. Albo
nie, sama cię ostrzygę, chcesz? Powiedziałem, dziękuję, bo tak mi mama
zawsze kazała mówić, choć chłopaki przedrzeźniali mnie przez to,
dziękuję! dziękuję! Ty, dziękuję, nawróć krowy! A raczej wybąkałem.
Pragnąłem jednego, żeby już odeszła lub żeby ktoś nadszedł, z kim by
wdała się w rozmowę
musiałem się bronić, aby na nią nie patrzeć, a pachniała<br>niczym krzak jaśminu. Spytała, jak tam w szkole, ale zaraz roześmiała<br>się, och, przecież są wakacje, a jak mama, jak tata, czy przyjeżdża na<br>każdą niedzielę? Potem pogłaskała mnie po głowie. Za duże już masz<br>włosy, Piotrusiu. Przyjdź kiedy do zakładu, to cię mąż ostrzyże. Albo<br>nie, sama cię ostrzygę, chcesz? Powiedziałem, dziękuję, bo tak mi mama<br>zawsze kazała mówić, choć chłopaki przedrzeźniali mnie przez to,<br>dziękuję! dziękuję! Ty, dziękuję, nawróć krowy! A raczej wybąkałem.<br>Pragnąłem jednego, żeby już odeszła lub żeby ktoś nadszedł, z kim by<br>wdała się w rozmowę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego