Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Janie, tu o żadnej zapłacie nie może być mowy, dopomóc chlubie polskiej literatury to dla mnie wielki honor.
Jassmont nie nalegał. Podali sobie szybko dłonie, jak spiskowcy wymieniają hasła. Dłoń profesora była zaskakująco mocna, taka chłopska, z odciskami i ciepła. Przez to budząca zaufanie. Oczy wyrażały szczerą przyjaźń i zwykłe zakłopotanie kogoś, kto powiedział dużo, bo musiał to zrobić. Jassmont wracał tramwajem. Zapełnionym ledwie w połowie, mógł usiąść, ale wolał postać. Ktoś nucił w kącie ostatni szlagier, Maleńką tęsknotę. Plakaty reklamowe sieci sklepów Juliusa Meinla krzyczały z murów żółto-czarno-czerwoną okupacyjną egzotyką. Po chodniku, nadęty, kroczył rosły esaman w brunatnej
Janie, tu o żadnej zapłacie nie może być mowy, dopomóc chlubie polskiej literatury to dla mnie wielki honor.<br>Jassmont nie nalegał. Podali sobie szybko dłonie, jak spiskowcy wymieniają hasła. Dłoń profesora była zaskakująco mocna, taka chłopska, z odciskami i ciepła. Przez to budząca zaufanie. Oczy wyrażały szczerą przyjaźń i zwykłe zakłopotanie kogoś, kto powiedział dużo, bo musiał to zrobić. Jassmont wracał tramwajem. Zapełnionym ledwie w połowie, mógł usiąść, ale wolał postać. Ktoś nucił w kącie ostatni szlagier, Maleńką tęsknotę. Plakaty reklamowe sieci sklepów Juliusa Meinla krzyczały z murów żółto-czarno-czerwoną okupacyjną egzotyką. Po chodniku, nadęty, kroczył rosły esaman w brunatnej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego