widziałem jego żony, Parigol, choć podejmował mnie w swoich domach w Dżabal us-Seradż i Dżangalaku. Przygotowywała w kuchni wieczerzę, ale wnosili ją adiutanci komendanta.<br>Jak trafnie zauważył Robert Kaplan, Afgańczycy zdają sobie doskonale sprawę, że kobiety są niezbędne do prokreacji, ale fakt ten wprawia ich tylko w jeszcze większe zakłopotanie i gdyby było to możliwe, natychmiast by w tej materii coś zmienili. Miłość, pożądanie, miłosny akt są dla nich wyjątkowo upokarzające, nie licują z wizerunkiem mężnego wojownika, rycerza, oddanego bez reszty walce i sprawie, z wzorem mężczyzny doskonałego, któremu każdy z Afgańczyków pragnąłby dorównać. Kobiety i obcowanie z nimi zdawały