i kawałki zbutwiałych sznurków.<br> - Gdzie są moje obrazki, oddajcie moje obrazki! Ja wiem, pan pewnie<br>schował, tak dla żartu, a teraz mi pan odda, nieprawdaż?<br> Osiełek poprawił cylinder i, krzyżując ramiona na piersiach, rzekł z<br>wyrazem obojętnej pogardy:<br> - Wrzuciłem pańskie obrazki do błota.<br> Jak pasikonik skoczył do góry rzekomy ojciec, zakrzywił krótkie palce<br>tuż nad oczami Osiełka; dyszał.<br> - Gdzie?<br> - Do błota.<br> Zatoczył osłupiałym wzrokiem podejrzany człowiek, zachrypiał głosem<br>przypominającym skrzypienie suchej wierzby, potem zdjął płaszcz, odpiął<br>spokojnie szelki i obwiesił się na nich na drzewie pewnym; "i rozpuknął<br>się, i wnętrzności wypłynęły z niego".<br> Przyjechał zaraz galopem konny policjant, wytrysnął kitą