Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
wajennyj gieroj! Ech, wspomnienia wrzące w samowarze pamięci! Zygmunt mógłby je pić bez ustanku jak herbatę i cukrem przegryzać... A Rosjanka cierpliwie czekała.
- Szukam łestów, lajtów - odezwał się niechętnie.
- A mam, mam! U mienia mnoga westow! - zaszczebiotała z najpiękniejszym na świecie akcentem. - Nam nada tam... - pociągnęła go za sobą.
Transakcje załatwiano w podwórku kamienicy na Kolejowej. Zaraz podpłynęły niezauważalnie i inne Rosjanki, ale stwierdziwszy, że klient jest już zaklepany, odeszły bez awantur. Katia Denew rozejrzała się kontrolnie na boki i otworzyła torbę.
- Skolka chcesz?
- A po ile?
- Dwa piaćdziesiat.
- Łe! Co tak drogo? - zawiesił znacząco głos.
- Ot, durak! - żachnęła się po
wajennyj gieroj! Ech, wspomnienia wrzące w samowarze pamięci! Zygmunt mógłby je pić bez ustanku jak herbatę i cukrem przegryzać... A Rosjanka cierpliwie czekała.<br>- Szukam łestów, lajtów - odezwał się niechętnie.<br>- A mam, mam! U mienia mnoga westow! - zaszczebiotała z najpiękniejszym na świecie akcentem. - Nam nada tam... - pociągnęła go za sobą.<br>Transakcje załatwiano w podwórku kamienicy na Kolejowej. Zaraz podpłynęły niezauważalnie i inne Rosjanki, ale stwierdziwszy, że klient jest już zaklepany, odeszły bez awantur. Katia Denew rozejrzała się kontrolnie na boki i otworzyła torbę.<br>- Skolka chcesz?<br>- A po ile?<br>- Dwa piaćdziesiat.<br>- Łe! Co tak drogo? - zawiesił znacząco głos.<br>- Ot, durak! - żachnęła się po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego